Zadaniem, które pochłonęło mnie przez ostatni tydzień było zamontowanie kabiny. Proste, prawda? A jednak zajęło mi to kilka dni. Najpierw trzeba było poprawić montaż syfonu tak, żeby wypadał dokładnie pod dziurą w brodziku. Gdy już pianka dobrze zastygnęła można było przykleić brodzik do posadzki i poczekać aż wyschnie. Zamontowanie prysznica i baterii to też dzień w plecy. Wiercenie otworów w gresie to zadanie dla mocno cierpliwych ;) Oczywiście trzeba było zasilikonować brodzik przed zamontowaniem kabiny a to też musi wyschnąć. No i sama kabina. 6 otworów w gresie, dwa wiertła (pierwsze do szkła i gresu - starczyło na dwa otwory, drugie do twardej ceramiki o wiele lepsze - szybsze wiercenie i wystarczalność na większą ilość otworów, cztery razy droższe od pierwszego) i kabina stoi. Potem jeszcze silikon biały, bezbarwny i w kolorze fugi, przerwa technologiczna na wyschnięcie i można było "zaśpiewać na deszczu". Efekt jak na zdjęciu poniżej. Zamieszczam też obiecaną fotkę ściany z umywalką, która nieskończona czeka na obudowę wanny.
No tak, ale my tu gadu gadu a Święta za pasem. Aby nawiązać do nastroju również na blogu wrzucam fotki naszych balkonów i choineczki, która na tarasie czeka na faceta w czerwieni z dużym worem prezentów. Oczywiście, korzystając z okazji składam wszystkim życzenia zdrowych i wesołych Świąt Bożego Narodzenia, mnóstwa prezentów i spełnienia życzeń składanych podczas dzielenia się opłatkiem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Oj dawno Nas tu nie było, cieszymy się, ża cały czas do przodu idziecie powodzonka tacim & sofii
Hej,
ano do przodu... tylko wolno :) zawsze jest coś ciekawszego do porobienia niż reszta wykończeniówki ;)
pozdrowienia dla Was
Robert
Prześlij komentarz