niedziela, 9 października 2011

Pomieszczenie dla Emila

Znawcy literatury Astrid Lindgren na pewno wiedzą o jakiego Emila rzecz idzie :) Moja drewutnia, to chyba najważniejsze wyzwanie, jakie stało przede mną w tym roku. Pracy było niemało i momentami nie była ona zbyt lekka. Musiałem też w trakcie budowy drewutni pokonać pewne słabości, jak prokrastynacja czy lęk przed chodzeniem po konstrukcji dachu. Na szczęście, poza drobnymi elementami, udało mi się doprowadzić budyneczek do stanu, jaki chciałem w tym roku uzyskać. Sama drewutnia ma podstawę 10,5x2m z czego przestrzeń na drewno ma długość 6m. W pozostałej części zlokalizowane będzie pomieszczenie na narzędzia oraz sauna. I jak zwykle kilka zdjęć dla zainteresowanych.




czwartek, 1 września 2011

Król olch (i brzóz)

"... wśród olch i brzóz" - tak właśnie kończy się wiersz Goethego w przekładzie Wisławy Szymborskiej. W takiej scenerii spędziłem całe weekendy i popołudnia dni roboczych. W działaniach dzielnie towarzyszyły mi: żona - dzielnie pomagająca zwozić i układać drewno w drewutni, piła łańcuchowa i siekiera z klinem. Czasami musiałem użyć młota z klinami do rozłupania większych okazów. Ostatni kawałek drewna będący drobną częścią 16m3 drewna porąbałem w niedzielne południe. Na dwa lata palenia w kominku powinno starczyć, może nawet na trzy, jeśli zima okaże się łagodniejsza. Chociaż, ostatnio usłyszałem anegdotkę w swojej pracy. Podczas rozważań, na temat nadchodzącej zimy jeden z kolegów stwierdził, że zima na pewno będzie sroga, bo Robert już trzy tygodnie drewno na opał rąbie. Tak więc jak utkniecie w zaspie albo będziecie marznąć gdzieś na zewnątrz, to wiecie czyja to wina :D Teraz wracam do robienia dachu drewutni i ścianek pomieszczenia na narzędzia. Myślę, że w ten weekend zakończę ten etap...

niedziela, 21 sierpnia 2011

Drewna cięcie też zajęcie

Ostatnio wokół domu nie dzieje się wiele nowego. Drewutni nie mogłem dokończyć, bo do składu drzewnego nie mogły dojechać deski, z których robiłem ściany. Źle obliczyłem ilość łat pod dachówki i zabrakło mi akurat pod gąsiory. Te na składzie były ale zamawianie transportu dla trzech łat byłoby na tyle nieopłacalne, że można by nazwać to głupotą. Aby nie marnować czasu i ładnej pogody wziąłem się za pocięcie drewna na sezon zimowy. Cięcie chcę skończyć do końca sierpnia. I jeśli pogoda dopisze, uda mi się...
Tak jak obiecałem, wrzucam fotkę ścieżki po zmroku.

środa, 3 sierpnia 2011

Wartość dodana rok do roku.

Myślałem, że nikt już tutaj nie zagląda, ale ostatnio pojawił się komentarz, z którego wynika, że jednak tak. W komentarzu zostałem poproszony o zdjęcia domu z tego roku, zwłaszcza podjazdu i schodków wejściowych. Niestety taras i schodki wejściowe na razie jeszcze są w planach, podobnie jak podmurówka i przypory. Udało się nam zrobić podjazd i wejście do domu. Aktualnie też buduję drewutnię i dodatkowy składzik na narzędzia. Nasze podwórko wygląda tak:




niedziela, 12 września 2010

A miał ich wszystkich sto sześćdziesiąt dziewięć.

Żyjemy i czujemy się świetnie :) Ostatnia przerwa we wpisach to wynik tylko i wyłącznie słodkiego lenistwa w tym temacie ;) Trochę zmian nastąpiło ale skupiliśmy się nad ogrodem. Trawa już na dobre się rozmościła na naszym ogrodzie, choć w kilku miejscach trzeba będzie ją delikatnie dosiać. Częściowo wkopaliśmy folię ogrodniczą, która ma za zadanie uformować nasz trawnik. Wokół naszej działeczki zasadziliśmy żywotniki szmaragdy, łącznie 165 sztuk, a przydałoby się jeszcze jakieś 6 sztuk. Mamy nadzieję, że się przyjmą i będą rosły ku naszej uciesze i większej prywatności ;) Oprócz tego przed domem zamieszkali dwaj strażnicy (wg. feng-shui) w postaci świerka kłującego, obok domu wierzba szczepiona na pniu a za domem, za skalniakiem kosodrzewina, którą mamy zamiar formować jak bonsai. No i jeszcze kilka innych roślinek, które mają za zadanie zakrzewić nam rabaty. Mamy już też pomysł na to, jak będzie wyglądał przód, ale na razie nie będę tego zdradzał. Pojawiło się u nas prawie całe ogrodzenie. Prawie, bo została do zamontowania furtka i brama, które miały być najpóźniej już w zeszły czwartek. Ale znowu coś nie wyszło. Jeśli chodzi o zaplanowane prace, których nie udało się nam zrobić to obtynkowanie przypór i podmurówki. Co prawda mam plan, żeby przykleić siatkę zbrojącą na podmurówce jeszcze w tym roku, ale plany się nam zmieniają kilka razy w tygodniu ;) A tak to wygląda obecnie:








poniedziałek, 2 sierpnia 2010

I po urlopie.

Trzy tygodnie urlopu jak z bicza strzeliły. W tym czasie, poza odpoczywaniem, udało mi się ściągnąć źle położony klinkier i wyrównać przypory i słupy pod tynk mozaikowy. Co prawda ostatecznej decyzji co do koloru jeszcze nie podjęliśmy, ale w tym miesiącu będziemy musieli się ostatecznie zdecydować. Podmurówkę prawdopodobnie też obłożymy tynkiem mozaikowym, ale w innym kolorze niż przypory. W najbliższych dniach zamierzam zrobić zdjęcie budynku i jako tako w jakimś programie graficznym podobierać kolory tych elementów. Do końca sierpnia też metaloplastycy zobowiązali się zakończyć sprawę ogrodzenia kutego, a na dniach będę rozmawiał z ogrodnikiem o brakującej części ogrodzenia od strony uliczki wewnętrznej. Też chcemy to zrobić w tym roku. W związku z tym, że drzewka sadzi się jesienią, zaczęliśmy się nieśmiało rozglądać za jakimiś żywotnikami. Według obliczeń będziemy potrzebować ich 150 sztuk wokół ogrodzenia siatkowego (mogą być mniejsze) oraz jakieś 10 sztuk (tu chcemy od początku większe) przy ogrodzeniu kutym. Mamy parcie na to, żeby zrobić to w tym roku, bo resztę rzeczy można zrobić później a drzewka spokojnie będą sobie rosły. W końcu znalazłem chęci do tego, żeby dokończyć cokół przy kominku. Zostało położenie czegoś kamiennego wokół drzwiczek kominka i będzie można już go pomalować na gotowo. W małej łazieneczce pod schodami dorzuciłem kafelki przy umywalce. Pozwoli to na łatwiejsze utrzymanie czystości w tym miejscu. Farba łazienkowa, którą można myć nie sprawdziła się w tym miejscu. W ubikacji tej muszę zrobić jeszcze tylko cokoły przy podłodze, zawiesić lustro i kinkiecik nad umywalką. Do końca miesiąca powinno mi się to udać. Trawa zmierza do stanu docelowego, chodzi się po niej już jak po dywaniku a w miejscach, gdzie nie chciała do tej pory wyrosnąć wczoraj zrobiłem dosiewki. Wykorzystałem fakt, że zapowiadany tydzień ma być nieco chłodniejszy i mniej suchy co sprzyja wzrostowi trawy. Do następnego...

sobota, 10 lipca 2010

Poranny zaklinacz węży ogrodowych.

Od ostatniego wpisu raczej niewiele się zmieniło. Mieliśmy poznać początkowy efekt pracy panów metaloplastyków, ale coś im się obsunęły terminy i musimy jeszcze poczekać. Praktycznie wiemy już jak wykończymy nasze przypory, murek od ogrodzenia i cokół pod elewacją budynku. Zastosujemy tynk mozaikowy będący mieszanką żywicy i drobnych kuleczek w różnych kolorach. Co prawda koloru jeszcze nie dobraliśmy, ale to kwestia kilku chwil ;) Teraz przygotowuję podłoże pod położenie tego tynku, bo musi być ono dość dobrze wyrównane. Na trawniku mamy dwa rodzaje zmian: zmiany szybkie i zmiany wolne ;) Do zmian szybkich zaliczamy przyrost dwuliściennych, czyli wszelkiej roślinności niepożądanej, do tej drugiej grupy przyrost wiechlin. Tak czy inaczej w przyszłym tygodniu wybieram się na zakup kosiarki i przeprowadzę pierwsze koszenie. Oczywiście posiadanie trawnika to nie tylko przyjemność chodzenia na boso po zielonej murawie. Są jeszcze obowiązki. Jednym z nich jest podlewanie, a niestety z powodu suszy wprowadzono zakaz podlewania w godzinach 6-10 i 16-23 :| Tak więc wstaję o 4:30 i zaczynam zabawę z wężami ogrodowymi ;)