niedziela, 31 maja 2009

"Panie doktorze, wszędzie widzę białe kuleczki."

Za nami kolejny pasjonujący tydzień i tyleż samo czasu bez naszego dzienniczka. We wtorek na naszą budowę wparowali chłopaki od styropianu czego efektem jest złamana klamka w drzwiach do pomieszczenia gospodarczego, naderwane gniazdko w garażu, wywalony bezpiecznik przed licznikiem (dobrze, że kolesia nie walnęło zbyt mocno) i "miliardy" malutkich, białych kuleczek, które beztrosko fruwają zarówno na zewnątrz domu jak i w jego wnętrzu. Oczywiście efektem ubocznym ich wizyty jest obłożony domek styropianem :) Co muszę im przyznać, to pracują chłopaki do późnych godzin wieczornych i gdyby nie to, że w piątek zabrakło im troszeczkę styro, domek od jutra byłby owijany siatką. Pracowali dzielnie nawet wtedy, gdy słońce postanowiło sobie nieco odpocząć, a jego miejsce zajęły chmury deszczowe. Nie pomagał im także wiatr, który w naszych okolicach zdaje się być niezmordowany a tym razem postanowił wyrywać kawałki styropianu z rąk członków ekipy. Wśród wypowiadanych przez nich słów, te cenzuralne były znakomitą mniejszością ;) My oczywiście też nie próżnowaliśmy. Wykonaliśmy całe stelaże pod płyty w łazience na górze, ułożyliśmy wełnę piąteczkę i przykleiliśmy połowę folii paroizolacyjnej. Połowę, bo zabrakło nam taśmy dwustronnej. Jutro dokończymy...




niedziela, 24 maja 2009

Nadproża

Za nami kolejny weekend. Tym razem dość pracowity. Zrobiliśmy otwory drzwiowe w pokoju z garderobą. Nie było to zadanie łatwe a tym samym nie udało się tego zrobić przez pstryknięcie palcami. Ale myślę, że możemy być zadowoleni z naszego dzieła. Oczywiście z czasem się okaże, czy wszystko zrobiliśmy jak należy. Do tego udało nam się też obłożyć cały pokój wełną "piątką" a garderobę wyłożyć folią. Koniec (w sensie opłytowania ich karton-gipsem) jest już coraz bliższy :)



piątek, 22 maja 2009

Z prądem.

Nasz domek, a my wspólnie z nim, cieszymy się pełnym podłączeniem do prądu. Wczoraj przybyli do nas dwaj elektrycy - wykonawca instalacji oraz gość z pełną paletą mierników w celach wykonania pomiarów zabezpieczeń. W idealnym świecie, ten drugi, powinien użyć tylko jednego przyrządu, ale do wszelkich kłód pod nogami zdążyliśmy się przyzwyczaić. Najpierw było coś zamienione w skrzynce bezpiecznikowej i podłączenie większego obciążenia (u nas wiertarki) powodowało wyłączanie różnicówki. Potem okazało się, że zbyt lekko przykręcona śrubka z uziomem powodowała, że rzeczona różnicówka w przypadku kilku gniazdek nie działała. Szczęśliwie jednak udało się elektrykom poprawić ten stan. Z powodu nieoczekiwanego z operacji, która powinna zająć max. 1h zrobiły się ponad trzy ;) Przy okazji też znalazły się dwie zatynkowane puszki do gniazdek i jedna do wyłącznika światła :) Łyżką dziegciu w tej beczce miodu jest to, że od trzech dni udało nam się zrobić niewiele, chociaż planowaliśmy skończyć ten jeden pokój już w zeszły weekend. Trzeba będzie się dobrze sprężać, żeby skończyć to w ten weekend. No ale teraz mamy prąd w domu "w sposób normalny", spokojnie możemy założyć żarówki i pracować do nocy :) Poniżej kilka fotek ze stanu aktualnego stelaży.



niedziela, 17 maja 2009

Stelaże

Po przerwie wracamy do prac na budowie. Weekend spędziliśmy na przykręcaniu profili stalowych w pokoju córeczki. Wydawało się nam, że skończymy to dzisiaj, ale trudności obiektywne, które co i rusz napotykaliśmy skutecznie nam to uniemożliwiły. Postaramy się to dokończyć w ciągu tygodnia, chociaż w tym pomieszczeniu musimy jeszcze dorobić kawałek ścianki pomiędzy pokojem a garderobą. W tygodniu swoje prace mają rozpocząć kolesie od elewacji zewnętrznej. Jak skończą to nasz domek będzie śliczny :)

niedziela, 10 maja 2009

Samotny wilk McQuade

Niestety progenitura nadal okupuje łóżko szpitalne. Podczas, gdy Anetta pozostawała z dziecięciem w szpitalu, ja po poranno-południowych odwiedzinach jechałem podłubać trochę przy domu. Zapowiadane deszcze zmobilizowały mnie do podłączenia rur spustowych do rynien i kanalizacji deszczowej, którą z takim mozołem robiliśmy i równie ogromnym wysiłkiem opisywałem na blogu. Jedna z rynien zamocowana jest już prawie docelowo, pozostałe są tak bardziej "tymczasowo". Deszczówka zadziałała do tego stopnia, że w miejscu gdzie kończą się rury a miała powstać studnia zrobiło się całkiem spore bajorko. Ale wolę tam, niż wkoło domu.
Teraz już wiem, co mieli na myśli lokalni bracia Mario mówiąc, że pomieszczenie gospodarcze jest nie za duże i ciężko się cokolwiek tam robi. W ramach elektryfikacji wsi zacząłem wyposażać nasz dom w gniazdka elektryczne, celem wykonania pomiarów i podłączenia prądu do budynku. Tak się również złożyło, że musiałem je założyć w rzeczonym pomieszczeniu gospodarczym. Jeszcze nigdy moje ręce nie wyginały się w ten sposób co dzisiaj. Ale gniazdka wiszą. Co prawda trzeba będzie jedną puszkę zaślepić i zatynkować, ale to zadanie zostawiam sobie na długie jesienno-zimowe wieczory...






środa, 6 maja 2009

Spowolnienie

Niestety powrót do pracy a jednocześnie dość poważne problemy ze zdrowiem dziecka prawie wstrzymały prace na budowie. Udało mi się jedynie dokończyć wełnę 16 oraz dowieźć profile stalowe do stelaży pod płyty g-k. Mam nadzieję, że już niedługo wznowimy prace na dobre.

poniedziałek, 4 maja 2009

Co gryzie Gilberta Grape'a?

Po ostatnich dniach, które upłynęły nam na układaniu "szesnastki" we wszystkich pomieszczeniach naszego poddasza nasuwa mi się tylko jedna odpowiedź: wełna mineralna. I to gryzie niemiłosiernie ;) Praktycznie aby zakończyć dzieło zostało nam do zrobienia jakieś kilkanaście cm wokół schodów strychowych, które także wmontowaliśmy. W garderobie ułożyliśmy też pierwsze kawałki "piątki". W tym tygodniu pozbyliśmy się też góry gruzu i styropianu. Wypełniliśmy dwa kontenery o pojemnościach 7 i 5m3. A jeszcze przed nami ocieplenie budynku, po którym też pewnie zostanie sporo styropianu :| Do uprzątnięcia zostały nam jeszcze palety drewniane oraz trochę stali.