niedziela, 31 maja 2009

"Panie doktorze, wszędzie widzę białe kuleczki."

Za nami kolejny pasjonujący tydzień i tyleż samo czasu bez naszego dzienniczka. We wtorek na naszą budowę wparowali chłopaki od styropianu czego efektem jest złamana klamka w drzwiach do pomieszczenia gospodarczego, naderwane gniazdko w garażu, wywalony bezpiecznik przed licznikiem (dobrze, że kolesia nie walnęło zbyt mocno) i "miliardy" malutkich, białych kuleczek, które beztrosko fruwają zarówno na zewnątrz domu jak i w jego wnętrzu. Oczywiście efektem ubocznym ich wizyty jest obłożony domek styropianem :) Co muszę im przyznać, to pracują chłopaki do późnych godzin wieczornych i gdyby nie to, że w piątek zabrakło im troszeczkę styro, domek od jutra byłby owijany siatką. Pracowali dzielnie nawet wtedy, gdy słońce postanowiło sobie nieco odpocząć, a jego miejsce zajęły chmury deszczowe. Nie pomagał im także wiatr, który w naszych okolicach zdaje się być niezmordowany a tym razem postanowił wyrywać kawałki styropianu z rąk członków ekipy. Wśród wypowiadanych przez nich słów, te cenzuralne były znakomitą mniejszością ;) My oczywiście też nie próżnowaliśmy. Wykonaliśmy całe stelaże pod płyty w łazience na górze, ułożyliśmy wełnę piąteczkę i przykleiliśmy połowę folii paroizolacyjnej. Połowę, bo zabrakło nam taśmy dwustronnej. Jutro dokończymy...




Brak komentarzy: