środa, 28 stycznia 2009

L-4?

Pewna gryząca nas sprawa, jaką jest wełna mineralna chwilowo musi poczekać. Udało nam się w ostatnie dni ocieplić połacie w łazience. Teraz zmontujemy stelaż pod g-k na suficie, na który ułożymy wełnę, oraz połacie, żeby było gdzie przykleić folię paroszczelną. Wczoraj dopchnęliśmy resztki wełny, chociaż dzisiaj zobaczyłem jeszcze jeden prześwit w połączeniu murłaty, ściany kolankowej i ściany szczytowej. Najgorsze, że nie ma tam za bardzo jak napchać ocieplenia :( Co prawda, na murłatę też przyjdzie wełna, ale mam obawy czy to wystarczy. Następne dni stoją trochę pod znakiem zapytania, gdyż wczoraj/dzisiaj przypałętał się do mnie jakiś bakcyl. Jak mnie rozłoży na dobre to kilka dni w plecy. Poza tym na zewnątrz (czyt. w domu na poddaszu) temperatura postanowiła trochę ponurkować, a robota w takich warunkach to średnia przyjemność. Dodatkowo natłok innych obowiązków odrywa nas od aktywności w domu. Z innych prac, to nasza Bella wzbogaciła się o przewody instalacji alarmowej i budowlańcy uklepali za pomocą zagęszczarki piasek na tarasie i ganku. I tyle ich widzieli. Może jak się ociepli przypomną sobie o nas?

niedziela, 25 stycznia 2009

Włos bogini Peleacute.

Myśleliśmy, że serial o ściankach działowych zakończyliśmy kilka dni temu. Niestety, wczoraj i dzisiaj okazało się, że czeka nas jeszcze drugi sezon, a sam gatunek tego serialu zmienił się z thrillera w komediodramat. Jedna ze ścianek buja się dość mocno, a drugą, przy odrobinie czasu, bez problemu rozebrałbym gołymi rękami. Gorzej, że jest ona w pokoju dziecka, a te (dzieci, nie pokoje) wpadają na różne pomysły. Najśmieszniejsze jest to, że ta ścianka była robiona przez ekipę, która poprawiała ścianki po poprzednikach. Chyba nie muszę wspominać ile to się nagadali o ich braku doświadczenia :) Tarasy i ganek został już całkowicie zasypany piaskiem. Teraz czeka je trochę szalowania i wylanie betonem, ale to jeszcze minimum kilka dni. Elektryka też już powoli ma się ku końcowi. Po elektrykach mogliby się pojawić tynkarze. Niestety zima to nieszczególny czas na ich robienie w nieocieplonym domu. W trakcie rozmowy z naszym kierownikiem budowy, dowiedzieliśmy się, że problemy z przemarzniętym tynkiem mogą się ujawnić nawet po sześciu miesiącach. Ryzyko chyba nie jest warte świeczki.
Dzisiaj też większość kleszczy, pomimo tego, że są pozbijane gwoździami, poskręcaliśmy śrubami m20. A potem na całego zaczęliśmy ocieplać połacie dachowe i sufity poddasza. Zdecydowaliśmy się, zrobić to własnoręcznie, głównie z powodów finansowych. Udało się nam ułożyć tylko 4 z 360m2 wełny (180 szesnastki i 180 piątki) :) Ale w kolejne dni na pewno będziemy mieli lepsze wyniki :)


środa, 21 stycznia 2009

Podzielony.

Ścianki działowe mamy już w komplecie. Dzisiaj dowiozłem na budowę pięć brakujących pustaków wentylacyjnych i prawdopodobnie też już są dostawione. Taras od strony podwórza pociągnięty jest dysperbitem z dwóch stron. Na dniach zostanie zasypany gruzem i piachem zasypowym. Na miejscu budowlańcy przygotują beton, którym ten taras zaleją. I to praktycznie będzie ostatni element budowy naszego domu. Następne prace należą do "działów" instalacje i roboty wykończeniowe, przy czym ten drugi dzieli się na wykończenie wewnętrzne i zewnętrzne. Na budowie widać dalsze działania elektryków. Tym razem ich działalność przeniosła się na poddasze. Pierwszy element instalacji mielibyśmy z głowy :)

sobota, 17 stycznia 2009

Mniejsi bracia komina.

Dzisiaj dekarze zamontowali brakujące kominki wentylacyjne na dachu i poprawili dachówki w koszach. Obok komina pojawił się też stopień kominiarski, jakże przydatny facetom w czerni. Wnętrze w domu coraz bardziej przypomina stan docelowy. W garażu murarze wymienili nadproże wykonane techniką Adama Słodowego przez młodych jegomościów na takie produkowane fabrycznie. I wygląda to lepiej i sprawia wrażenie wytrzymalszego. Skończone w 100% są też ściany działowe spiżarki, kuchni i wiatrołapu. W wiatrołapie też już mamy zamontowane nadproże. Ubikacja na "parterze" też jest dociągnięta do stropu. Docelowo ścianka ta ma być wyprowadzona na poddasze na wysokość 80cm ponad gotową podłogę. Na poddaszu zostały do zrobienia praktycznie już tylko nadproża i postawienie kanałów wentylacyjnych. W domu widać też pajęczarską działalność elektryków. Instalacja zaczyna wyglądać naprawdę imponująco. Prace na dole w tym temacie też mają się ku końcowi.








sobota, 10 stycznia 2009

Powolutku, ale cały czas naprzód

Dzisiaj nasz małe cudo wzbogaciło się o parę drzwi antywłamaniowych. Niby drzwi miały być już w środę, ale coś tam się poprzesuwało i stąd to niewielkie (jak na tą branżę) opóźnienie. Murarze od ścian nośnych zamurowali otwory pod oknami. Tak więc dół domu możemy uznać za zamknięty :) W międzyczasie pożegnaliśmy chłopaków od ścianek działowych. Ich zapał do pracy nawet nas demotywował do jakiegokolwiek działania. Pomimo tego, że dwa razy nie wchodzi się do tej samej rzeki dokończy to poprzednia ekipa. W domu widoczne są też działania elektryków, wywiercone są dziury pod puszki elektryczne. Może prace nad ściankami w końcu dobrną do szczęśliwego finału. Jeden z elektryków jest bratem murarza z poprzedniej ekipy ;) Jesteśmy w trakcie załatwiania wełny mineralnej na dach. Niestety wełna 18 jest droższa nawet od wełny 20, dlatego zdecydowaliśmy się na wełnę 16 i położymy dwuwarstwowo 16 i na to 5. Ponoć różnica pomiędzy 16 a 18 będzie praktycznie nieodczuwalna. A zawsze to trochę dutków w kieszeni. Na zdjęciach widać jeszcze stan przed podmurowaniem okien.








wtorek, 6 stycznia 2009

"Baby, It's cold outside"

Ścianek działowych skończyć się jednak nie udało i zastanawiam się, czy kiedykolwiek uda im się je skończyć. Tym razem na przeszkodzie do pełnego sukcesu stanęły warunki atmosferyczne. Dzisiaj też zadecydowaliśmy, że odkładamy prace do momentu, w którym dziadek mróz znudzi się swoją aktywnością i da sobie odrobinę spokoju. Jutro mają do nas przyjechać drzwi boczne do domu. Zawsze będzie to kolejny element zabezpieczający przed włamywaczami i wlatywaniem mroźnego powietrza do domu. Poza tym na placu nie dzieje się nic szczególnego. A tymczasem możecie sobie posłuchać utworu na czasie :D

niedziela, 4 stycznia 2009

Koza udomowiona.

Wczoraj postanowiliśmy zabezpieczyć okna przed szkodliwymi działaniami murarzy, tynkarzy i innej maści mistrzów kielni i młotka. W tak zwanym międzyczasie, wpadł w odwiedziny dekarz i włożył skrzydła okien połaciowych oraz zamontował wylot z komina dymowego. Mogliśmy tym samym wstawić do salonu, w miejsce kominka, pożyczony piecyk, dumnie zwany kozą. Pozwoliło to nam podnieść temperaturę w pomieszczeniach na dole domu. Co prawda do momentu zamurowania dziur pod oknami i ociepleniu połaci dachowych ciepło będzie zmykało w zastraszającym tempie, tym niemniej zawsze to trochę cieplej. Przynajmniej można sobie ogrzać dłonie :) Jest to o tyle pomocne, gdyż w czasie, gdy piszę te literki, nasze ścianki działowe pną się do góry. Jutro mają być skończone i, z tego co widać było dzisiaj na budowie, tym razem powinno się udać.