niedziela, 29 listopada 2009

Mali pogromcy mroku.

Od czasu do czasu wokół naszego domu robi się ciemno. Niestety robaczkami świętojańskimi nie jesteśmy, własności oświetleniowych ryb głębinowych też nie posiadamy więc musimy się wspomagać się urządzeniami, które potrafią takie światło wytworzyć. A możliwości mamy naprawdę wiele. Świeczki, żarówki, halogeny i świetlówki tworzą historię tej planety już od dłuższego czasu i próżno szukać osoby która by się z nimi nie zetknęła. Choć niedługo może się okazać niewykonalne spotkanie osoby posiadającej zwykłą żarówkę 100W ;) Natomiast od stosunkowo niedawnych czasów pod strzechy trafiły żarówki ledowe. O ich zaletach można wiele poczytać na opakowaniach, ale tak naprawdę ciężko znaleźć przykłady pomieszczeń oświetlonych takim źródłem światła. Postanowiliśmy zastosować takie żarówki w naszym domku. Początkowo w jednym pomieszczeniu, bo cena żarówek led do najniższych nie należy. Wybór padł na jadalnię, tym bardziej, że żyrandol nad stołem zawieszony jest nieco niżej. W żyrandolu zastosowaliśmy 4 żarówki składające się z 48 ledów (zdj. 1). Według opisu jedna żarówka daje światło porównywalne z żarówką 18W a pobiera tylko 2,5W energii elektrycznej. Zdjęcie 2 przedstawia oświetlony stół. Myślę, że światło do kolacji czy śniadania jest w zupełności wystarczające, natomiast czytanie (zdj. 3) już tak komfortowe być nie musi. Podobna żarówka jest zawieszona nad schodami i do oświetlenia przejść takie żarówki też są wystarczające. Przy opisywaniu żarówek ledowych należy jeszcze wspomnieć o ich kolorystyce. W jadalni zastosowane żarówki to cool white dające ostro jasny biały, a nad schodami warm white świecące światłem bardziej ciepłym. Ostatecznie doszliśmy do wniosku, że w pozostałych pomieszczeniach takie światło byłoby jednak zbyt słabe i tam zostawimy żarówki energooszczędne.



Brak komentarzy: