Szkielet obudowy kominka dzielnie przetrwał do zeszłej soboty. Tego dnia zabrałem się za kontynuację dzieła. Na pierwszy ogień poszło przyklejenie wełny mineralnej do ściany i sufitu za pomocą kleju gipsowego. Potem poszły ścianki z płyt g-k i wypełnianie przestrzeni pomiędzy profilami wełną mineralną. I tak przez trzy kolejne dni. Obrobiłbym się w dwa dni, ale w sobotę prace mogłem rozpocząć dopiero po obiedzie. Największe zaskoczenie jakie przeżyłem to zużycie taśmy aluminiowej, służącej do łączenia płyt wełny mineralnej ze sobą. "Na oko" oszacowałem, że będzie mi potrzebne jakieś 20m, ale że w sklepie były tylko rolki 10m i 50m kupiłem tę większą. Nie starczyło. W poniedziałek musiałem dokupić jeszcze małą rolkę. Tak więc moje niedoszacowanie tego zasobu oscylowało w okolicach 300% ;) W obudowie zostało jeszcze wykończenie okienka przy wkładzie a potem można już wykańczać "na gotowo".
wtorek, 16 lutego 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
4 komentarze:
a gdzie zdjęcia z budowy w trakcie :) te najważniejsze?
Robercie dlaczego wkład masz tak cofnięty względem ścianki przedniej . pozdro tacim
Witaj,
zdjęcia robiłem, tylko lampa błyskowa odbijała się od folii aluminiowej i średnio widać :) Oczywiście pozmniejszam te foty co mam i Tobie (zgodnie z obietnicą wyślę). Wkład jest cofnięty 11cm od ściany - bez szczególnego powodu. Widziałem wkłady które były bardziej w głębi a widziałem też takie "zrównane" ze ścianą. Oba rozwiązania wyglądają nieźle ;)
Trafiłam na waszego bloga szukając informacji o Belli, serdecznie gratuluję już prawie skończonego, pięknego domku i dziękuję, że możemy oglądać prace nad nim, to niezwykle pomocne !
Pozdrowienia z Wielkopolski :)
Korzystaj do woli ;) Mam nadzieję, że nasze doświadczenia pozwolą Wam przemyśleć kilka spraw zanim będzie na to za późno ;)
Pozdrawiam,
Robert
Prześlij komentarz