czwartek, 27 maja 2010

Dni ziemi.

Deszczowa pogoda w ostatnich dniach pokrzyżowała mi trochę szyki. Po pierwsze, nie udało się dokończyć panu od przypór klejenia klinkieru. Po drugie miałem nadzieję na szybsze skończenie równania terenu, gdyż chciałbym zdążyć z trawnikiem przed mocnymi upałami. Równanie terenu udało mi się dokończyć dopiero w ten weekend. Jestem już też po ocenach p. Tomasza - ogrodnika, który rzucił swoim, fachowym okiem na moje wypociny. Pochwalę się tu zupełnie nieskromnie, że według niego robota została wykonana profesjonalnie :) Wczoraj można było przystąpić do kolejnego etapu, czyli nawiezienia kilkucentymetrowej warstwy czarnoziemu na uprzednio przygotowane podłoże. Transport ok. 18t ziemii udało się zorganizować błyskawicznie, jeden telefon w okolicy południa, krótka aczkolwiek konkretna rozmowa z panem ziemianinem i krótko po 17 dwie hałdki ziemii były już moją własnością. Teraz zostało ją tylko rozprowadzić po terenie według wcześniej narysowanego schematu przez ogrodnika. Zgodnie z powiedzonkiem, że takich trzech jak nas dwoje to nie ma ani jednego, zabraliśmy się z małżonką za rozwożenie ziemii po naszym podwórku. Kawałek który widać na zdjęciach to niecała godzinka pracy, więc jak tylko pogoda dopisze, a ilość tej ziemii będzie wystarczająca, sianie trawy w weekend jest jak najbardziej realne ;)

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Panie Robercie, czyżby ten blog już został zakończony. Proszę o zdjęcia sprzed domu z 2011, chodzi mi wykończenie podjazdów i schodków wejściowych.
Pozdrawiam
M