środa, 31 grudnia 2008

Szczęśliwego Nowego Domku.

Na budowie w ciągu ostatnich kilku dni nie wydarzyło się wiele, ale i tak miało swój, dość spory, ciężar gatunkowy. Jak się okazało, chłopaki od ścianek działowych nie wzięli pod uwagę tego, że ściany nośne nie mają 36cm jak w projekcie, tylko 25. O ile na parterze szczególnego znaczenia to nie ma, ponieważ metraż pomieszczeń i tak się nie zmienił, o tyle na poddaszu spowodowało to obniżenie pułapu dachu w pomieszczeniach. A to już ma wpływ na powierzchnię i "ustawność" pokojów i łazienki. Musieliśmy się zdecydować na dość poważny krok rozebrania wykonanej części działówek i wykonania ich raz jeszcze z przesunięciem o 11cm, aby wypadały w tych samych miejscach co na projekcie. Chłopaki obiecali, że do poniedziałku wszystkie ścianki będą stały.
Wczoraj osiągnęliśmy kolejny krok milowy naszej budowy. W budynku zamontowane są wszystkie okna. Niestety, musieliśmy zrezygnować tymczasowo z montażu bramy garażowej, poniewaź ściana czołowa, do której brama jest montowana, musi być wytynkowana. A takich ekstrasów na razie u nas nie uświadczysz. Dzisiaj musieliśmy zamknąć resztę otworów tak, aby zabezpieczyć dom przed warunkami atmosferycznymi oraz wielbicielami naszych okien, którzy byliby gotowi je zdemontować. A to drugie , podobno, jest dość częstą przypadłością budów :( Zostało nam jeszcze zabezpieczenie okien przed zabrudzeniem i zarysowaniami. W tej sprawie wybieramy się tam jutro :)
I znowu wypadł nam wpis w czasie święta :D Przyjmijcie życzenia zdrowia, szczęścia pomyślności w Nowym Roku oraz czerpania czystej przyjemności z budowy Waszych wymarzonych domów. Oczywiście sobie też tego życzymy ;)

środa, 24 grudnia 2008

Wesołych Świąt.

Przedświąteczna wizyta miała być równocześnie rozliczeniem z chłopakami stawiającymi ścianki działowe. Niestety, nie udało im się zrobić całości, ale widać, że się starają. Rozliczyliśmy wykonaną część prac, żeby mieli parę dodatkowych groszy na święta. Po świętach będą wznoszenie ścianek kontynuować. Druga ekipa, zaczęła domurowywać podstawy przypór, gdyż same przypory będą zrobione już po elewacji. W przedostatni dzień roku przyjadą też do nas okna i brama garażowa. Do tego czasu na budowie, niestety, wiele się dziać nie będzie. Będzie tylko doglądana na okoliczność nieproszonych gości. Tak więc drodzy czytelnicy, składamy Wam najszczersze życzenia wesołych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia, mnóstwa prezentów i smakołyków na stołach :)


niedziela, 21 grudnia 2008

Walka z żywiołami.

Wczoraj i dzisiaj musieliśmy trochę powalczyć z siłami natury. Ostatnie, dość silne wiatry, postanowiły porwać folię z okien połaciowych do dynamicznego tańca po naszym dachu. Jedna z nich zupełnie wydostała się spod dachówek, więc zastąpiliśmy ją styropianem. Jak dobrze jest on zamocowany zobaczymy w przeciągu kilku dni ;) Druga folia nie wyskoczyła zupełnie, więc ją ponownie zabezpieczyliśmy. Miejmy nadzieję, że obie wytrzymają kolejne podmuchy. Ponadto postanowiliśmy wybrać wodę, która zebrała się podczas budowy w dwóch zagłębieniach na poddaszu. Niestety nie posiadamy pompy, a na te kilkadziesiąt litrów nie chcieliśmy kupować takiego urządzenia. Wykorzystaliśmy do tego wąż gumowy i grawitację. Udało się całkiem szybko i w miarę łatwo wyciągnąć całą wodę z tych miejsc. Nowej porcji wody już raczej się nie spodziewamy. W międzyczasie chłopaki od ścianek działowych pracowali nad swoim zadaniem. Zapewniają, że do wtorku uda mi się skończyć wszystkie, choć po doświadczeniach z budowlańcami raczej sceptycznie podchodzę do tej sprawy. Dzisiaj na naszą budowę zawitał też szef poprzedniej ekipy budowlanej. Jak twierdził, przejeżdżał obok i wpadł sprawdzić wykonanie tarasów przez swoją ekipę. Oczywiście, zupełnie przypadkowo, miał ze sobą nowiusieńkiego fleksa i zbiegiem okoliczności na moim placu wala się pręt zbrojeniowy, który był mu potrzebny na sąsiednią budowę. Z racji tego, że byliśmy na budowie (i wg mnie tylko dlatego), zaproponował odkupienie kilku metrów. To się nazywa pokrzyżować komuś plany, bo w tak cudowne zbiegi okoliczności i tak niesamowite przypadki nie wierzę. Zwłaszcza tej ekipie.

czwartek, 18 grudnia 2008

Dach - wnioski pokontrolne.

Dach, jak widać na załączonych obrazkach, mamy zrobiony. Dachówka, chwilowo pokryta pyłem po docinaniu, spokojnie uchroni nas (przynajmniej taką mamy nadzieję) przed wszelkim opadem atmosferycznym. No, chyba, że z nieba będzie leciał grad o wielkości piłek tenisowych. Rynny tudzież cierpliwie czekają na pierwsze opady deszczu, co według prognoz najprawdopodobniej nastąpi jutro. Niestety, podczas wizytacji zauważyłem, że coś im nie wyszło docinanie kilku dachówek nad rynną koszową. Krawędzie dachówek w tym miejscu nie tworzą linii prostej i tę niedoróbkę dekarze będą musieli poprawić. Przecież nie możemy pozwolić, aby detektyw Monk odczuwał jakikolwiek dyskomfort, gdyby kiedyś wpadło mu do głowy nas odwiedzić. Oprócz tego dekarzom został jeszcze do obłożenia klinkierem komin. Ale te dwie rzeczy zrobią dopiero po powrocie ze Świąt.

środa, 17 grudnia 2008

Dzień cudów.

Od poniedziałku ruszyły prace nad wykonaniem tarasu i ganku. Kilka zręcznych ruchów koparkowego wykonały wykopy pod fundamenty pod te konstrukcje. Ułożona folia i zbrojenie od wczoraj niecierpliwie czekały na przykrycie ich warstwą świeżego betonu. Jakież było nasze zdziwienie, gdy dzisiaj, paręnaście minut po siódmej dostaliśmy dwa telefony: z betoniarni, że grucha już do nas jedzie i ze składu budowlanego, że transport materiału na ścianki działowe już praktycznie na nas czeka. Normalnie cuda, tym bardziej, że beton z tej firmy nigdy nie dotarł do nas na czas (już nie mówiąc o 22h spóźnieniu). Tak więc dzisiejszego poranka fundamenty pod tarasy zostały zalane, a od jutra chłopaki będą działać dalej. W międzyczasie mieliśmy trochę zamieszania z dachówką. Skład, który ostatnio wciskał nam kit w trakcie dostarczania łat i kontrłat, postanowił powtórzyć numer przy dowozie brakującej części dachówki. Po wysłuchaniu kolejnego steku bzdur uznaliśmy, że były to nasze ostatnie zakupy w tym miejscu. Sprawa dachu ostro nabiera rumieńców. Ramy okien połaciowych już są na swoim miejscu (z wyjętymi szybami, bo podobno sama rama do niczego się nie przydaje i wtedy nie kradną). Została do obłożenia jedna połać (ta prostsza), obklejenie komina klinkierem i założenie rynien. Według zapewnień dekarzy do końca jutrzejszego dnia wszystko to będzie zrobione. I niech tak się stanie, bo dekarze wyjeżdżają w piątek rano na święta. Od jutra startujemy z podprojektem o wdzięcznej nazwie roboczej "wewnętrzne ścianki działowe".

sobota, 13 grudnia 2008

Sky is not the limit.

Dzisiaj pojechaliśmy na budowę zrobić kilka zdjęć do tego dziennika budowy ;) Przecież wiemy jak bardzo czekacie na kolejne fotki z frontu :) Ofoliowanie dachu niestety znowu się przeciągnęło. Tym razem ciała dał dostawca łat i kontrłat. Przez kilka kolejnych godzin wysłuchiwaliśmy zapewnień, że materiał właśnie wyjeżdża na naszą budowę (500m. odległości), że opóźnienie spowodowane jest awarią samochodu, pomyłką z miejscem dostawy a nawet tym, że (sic!) transport gdzieś tam zakopał się w błocie. Potem zupełnie przestali odbierać nasze telefony :) I w tym momencie skończyliśmy naszą współpracę w zakresie drewna z tym składem. Na szczęście chłopaki mieli możliwość załatwienia łat i kontrłat od ręki w innym miejscu. Po dzisiejszym dniu do ofoliowania został kawałek dachu na który zabrakło trochę folii. Od poniedziałku będą kładli dachówkę. O ile oczywiście ów skład budowlany poradzi sobie z dostawą brakującej części materiału, bo ta ilość co jest na budowie, według chłopaków starczy na 3h pracy :) Jak wszystko pójdzie gładko, w piątek powinniśmy się cieszyć całkowicie skończonym dachem. Poza tym, spod naszego stropu, zniknęły podpory i teraz już lepiej widać wielkość salonu i jadalni. Co prawda pod schodami będzie jeszcze wciśnięta toaleta, ale ogólny pogląd już jest.






środa, 10 grudnia 2008

Żegnaj cabriolecie

W poniedziałek, zgodnie z zapowiedziami, po naszym domu zaczęli się kręcić cieśle/dekarze. W ciągu trzech dni machnęli cały szkielet dachu. Tym samym nasz dom, w coraz mniejszym stopniu przypomina cabriolet. W dniu dzisiejszym miała zawisnąć wiecha, ale samą imprezę, z wiadomych względów, przesunęliśmy na sobotę. Czekamy jeszcze na łaty i kontrłaty, które pozwolą chłopakom zawiesić folię dachową. Miejmy nadzieję, że pogoda nie pokrzyżuje nam planów. Tym razem pokusiliśmy się na zrobienie zdjęcia wieczorową porą. Co prawda nie widać na nim zbyt wiele, ale następne które tu zamieścimy, mamy nadzieję, będzie już wykonane pod baldachimem z folii dachowej.

sobota, 6 grudnia 2008

Komin - koniec.

Prace murarskie komina, jak na moje oko, zostały zakończone. Wypadałoby teraz obrzucić go jakimś tynkiem, ponieważ taki sposób wykończenia jest w projekcie. Chociaż zobaczymy, czy nie obkleimy go płytkami klinkierowymi. Reszta na budowie bez zmian, z niecierpliwością czekamy na cieśli. Parę dni później mają też ruszyć prace związane z tarasami.

środa, 3 grudnia 2008

Więźba.

W ostatnią sobotę prawie dotarła do nas więźba dachowa. Niestety budowlańcy są bardzo mało odporni na śnieg i zniknęli z budowy informując nas o tym telefonicznie już po fakcie. W tym samym czasie w kierunku naszej działki zmierzał już komplet zaimpregnowanego drewna. Pech chciał, że w firmie sprzedającej więźbę w tym dniu nie było ludzi aby to rozładować, a zamierzaliśmy się posiłkować naszymi budowlańcami właśnie. Cały transport musieliśmy zawrócić i przygonić na naszą budowę w poniedziałek, zabezpieczając się tym razem w ekipę rozładowczą. Oczywiście majstra budowlańców przy tym nie było, co nie było bez znaczenia w późniejszym terminie. Otóż koło południa zadzwonił do mnie z pretensjami, że więźba leży w najgorszym możliwym miejscu, bo on akurat na dzisiaj miał zamówionego geodetę aby wyznaczyć tarasy i teraz on nie może zacząć pracy nad nimi. Szkoda tylko, że jak miał możliwość zadecydowania gdzie ta więźba będzie mu najmniej przeszkadzała to go nie było oraz nie poinformował nas o tym geodecie wcześniej, chociaż ja będę za niego płacił. Niestety, tym razem dla niego, moment rozpoczęcia tarasów trochę się przeciągnie, ponieważ dekarze wejdą na naszą budowę w najbliższy poniedziałek. Czemu niestety dla niego? Ostatnia płatność ma być dokonana po wykonaniu tarasów i przypór (a te mają być robione dopiero po elewacji) a teraz tak bardzo mi się z tym nie spieszy. Ważniejsze są dla mnie dach, okna, ścianki działowe (które zrobi prawdopodobnie inna firma) i instalacje w domu. Przecież betonowania tarasów na zewnątrz domu i ocieplenia nie będę kleił podczas mrozów, a ja dotrzymuję terminów płatności :>
P.S. Dostaliśmy już pierwsze przesyłki na nasz nowy adres :)