środa, 17 grudnia 2008
Dzień cudów.
Od poniedziałku ruszyły prace nad wykonaniem tarasu i ganku. Kilka zręcznych ruchów koparkowego wykonały wykopy pod fundamenty pod te konstrukcje. Ułożona folia i zbrojenie od wczoraj niecierpliwie czekały na przykrycie ich warstwą świeżego betonu. Jakież było nasze zdziwienie, gdy dzisiaj, paręnaście minut po siódmej dostaliśmy dwa telefony: z betoniarni, że grucha już do nas jedzie i ze składu budowlanego, że transport materiału na ścianki działowe już praktycznie na nas czeka. Normalnie cuda, tym bardziej, że beton z tej firmy nigdy nie dotarł do nas na czas (już nie mówiąc o 22h spóźnieniu). Tak więc dzisiejszego poranka fundamenty pod tarasy zostały zalane, a od jutra chłopaki będą działać dalej. W międzyczasie mieliśmy trochę zamieszania z dachówką. Skład, który ostatnio wciskał nam kit w trakcie dostarczania łat i kontrłat, postanowił powtórzyć numer przy dowozie brakującej części dachówki. Po wysłuchaniu kolejnego steku bzdur uznaliśmy, że były to nasze ostatnie zakupy w tym miejscu. Sprawa dachu ostro nabiera rumieńców. Ramy okien połaciowych już są na swoim miejscu (z wyjętymi szybami, bo podobno sama rama do niczego się nie przydaje i wtedy nie kradną). Została do obłożenia jedna połać (ta prostsza), obklejenie komina klinkierem i założenie rynien. Według zapewnień dekarzy do końca jutrzejszego dnia wszystko to będzie zrobione. I niech tak się stanie, bo dekarze wyjeżdżają w piątek rano na święta. Od jutra startujemy z podprojektem o wdzięcznej nazwie roboczej "wewnętrzne ścianki działowe".
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz