środa, 10 grudnia 2008

Żegnaj cabriolecie

W poniedziałek, zgodnie z zapowiedziami, po naszym domu zaczęli się kręcić cieśle/dekarze. W ciągu trzech dni machnęli cały szkielet dachu. Tym samym nasz dom, w coraz mniejszym stopniu przypomina cabriolet. W dniu dzisiejszym miała zawisnąć wiecha, ale samą imprezę, z wiadomych względów, przesunęliśmy na sobotę. Czekamy jeszcze na łaty i kontrłaty, które pozwolą chłopakom zawiesić folię dachową. Miejmy nadzieję, że pogoda nie pokrzyżuje nam planów. Tym razem pokusiliśmy się na zrobienie zdjęcia wieczorową porą. Co prawda nie widać na nim zbyt wiele, ale następne które tu zamieścimy, mamy nadzieję, będzie już wykonane pod baldachimem z folii dachowej.

6 komentarzy:

Anet pisze...

Wasz dom naprawdę nabiera kształtów. Gratulujemy.
Aneta i Mariusz.

Anet pisze...

Chcieliśmy Was odwiedzić w najbliższą sobotę, ale chyba nam się nie uda... Kiedy ruszacie ze ściankami działowymi?

Anet pisze...

Jak wszystko poleci z naszymi myślami to w najbliższym tygodniu bieżemy się za "budowę", oczywiście najpierw od strony papierkowej, ale myślę, że jakoś przez to przebrniemy. Pozdrawimy.
No a Wy budujcie, budujcie... :-))

Anonimowy pisze...

No ladnie juz prawie dach jest - gartuluje! My też pewnie w przyszlym tygodniu zaczynamy na powaznie całą papierologie związana z pozwoleniem na budowe :). Mam nadzieje ze zgodzicie sie na nasze ponowne odwiedziny jeszcze w tym roku na waszej budowie. Pomogłoby nam to lepiej zadecydowac jakie zmiany wprowdzic tez u gory.
Pozdrawiam,
Agnieszka

Ps. Do Anety i Mariusza - widzę że jeszcze ktoś niedaleko zaczyna budowę Belli :)

Anet pisze...

A tak, po obejrzeniu budowy Anetty i Roberta decyzja zapadła. Budujemy Belle w okolicy 30 km od Piły. Planujemy tylko troszkę ją poszeżyć.

Robert pisze...

Witajcie,

cieszymy się, że nasze gniazdo stało się dla Was inspiracją :) W weekendy śmiało możecie nas nękać. Od miesiąca mieszkamy stosunkowo niedaleko od budowy i dojazd nie jest dla nas problemem, a każda chwila spędzona tam, to dla nas przyjemność (no chyba, że pada deszcz i marzną nosy). Dajcie tylko cynk telefonicznie, wtedy się umówimy na spotkanie. Ostrzegam tylko, że wejście na poddasze wiedzie na razie "drabiną budowlaną" :)