Panowie tynkarze kontynuują swoje dzieło. Wszystkie okna obklejone są narożami, a cały dom jest zagruntowany jakimiś magicznymi eliksirami. Oprócz tego wytynkowanych ścian stale przybywa. Jednak co do tygodniowego terminu zakończenia prac mam szczere wątpliwości. No chyba, że teraz pójdzie im szybciej, bo przyklejanie narożników to żmudna i czasochłonna praca. Ale to nie powoduje u nas jakiegoś specjalnego bólu żołądka. Poza tym, ostatnie dwa dni to był bardzo pracowity weekend. Po zabezpieczeniu dziur dysperbitem przyszedł czas na zasypanie okopów wokół domu. Do tego doszło jeszcze, dość obfite w "pozdrowienia" dla budowlańców odgruzowywanie terenu oraz obsypywanie fundamentów gruntem rodzimym zgodnie z projektem. Tak zeszły dwa dni, a prac porządkowych nie ubywa. Chyba trzeba będzie zatrudnić jakiegoś Herkulesa. No chyba, że jak uprzątniemy ten teren sam przyjmę to zaszczytne imię ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
Prześlij komentarz