Z działeczki powoli znika gruz, który pozostawili po sobie wszelkiej maści specjaliści od budowlanki, choć bardziej odpowiednim byłoby powiedzieć dewastatorzy okolicy oraz portfeli inwestorów. Niestety kontener 7m sześć. okazał się być za mały na poczynania wykonawców i musieliśmy wyłożyć kolejne kilka stówek na następny kontenerek - tym razem 5-cio metrowy. Podążającym drogą budowy własnego domu polecam odliczać od wynagrodzenia ekip procencik za pozostawienie w okolicy bałaganu. W międzyczasie żywota dokonał belwederek, czyli nasz tymczasowy składzik narzędziowy. Trochę szkoda, bo służył nam dzielnie, ale akcja "Sprzątanie (kawałeczka) Świata" ma swoje prawa. Od wczoraj mamy już instalację gazową, teraz tylko opinia kominiarza , odbiór techniczny (formalność od kolesia, który instalację robił), umowa z zakładem gazowniczym i zima nam nie straszna.
My natomiast mamy tydzień urlopu, który każdy szanujący się polak wykorzystuje na remonty :) My wzięliśmy się na poważnie za wełnę mineralną. Do długiego weekendu powiniśmy uporać się z ułożeniem 16-stki. Potem kilka dni (rozłożonych w czasie, bo przecież popracować zarobkowo też kiedyś trzeba) na ułożenie 5-tki i można zacząć typową wykończeniówkę wewnętrzną.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
No gazik jest to podstawa :) pozdro tacim
tacim nie wiem czy ty jkuz to gdzies pisales ale mam pytanie ile poszlo ci poroterma scian dzialoych i nosnych prosze o podpowiedz
Prześlij komentarz